Jesień na diecie
Jesteś na diecie – nie podjadaj!
Podjadanie to zły nawyk, który bez przerwy wraca wśród pacjentów będących na diecie. I nie ma to większego znaczenia czy pacjent aktualnie odchudza się, czy też jest na diecie leczniczej, specjalistycznej. Jak zatem wyzbyć się tego „niepotrzebnego” nawyku i raz na zawsze wypracować w sobie zdrowe zasady spożywania posiłków?
Nie da się ukryć, że temat podjadania jest szczególnie żywy wśród osób, które chcą zgubić zbędne kilogramy. Nasz mózg działa bardzo często na zasadzie – czegoś nie mogę, coś mi zakazują, a więc mam na to ochotę. Kolejny powodów podjadania na diecie redukcyjnej to zbyt mała kaloryczność głównych posiłków – mowa o śniadaniu, obiedzie i kolacji. Jeśli kaloryczność tych posiłków jest niedostosowana do naszego zapotrzebowania, aktywności fizycznej i trybu życia, możemy być pewni, że nie wyzbędziemy się podjadania, a wręcz przeciwnie – nabierze ono intensywności. Dodatkowe kalorie będą swego rodzaju rekompensatą za zbyt małą kaloryczność diety. Dodatkowo, jeśli jemy jeszcze nieregularnie, to organizm upomni się o swoje, a my najczęściej poddając się jego „presji” sięgniemy po… coś niezdrowego. Tak to już najczęściej bywa, że jeśli podjadamy, to statystycznie częściej sięgamy po słone przekąski i słodycze, a rzadziej po ich zdrowe odpowiedniki, np. bakalie, owoce, warzywa, orzechy. Te produkty też są oczywiście kaloryczne, jednak „z dwojga złego” stanowią lepsze rozwiązanie w krytycznej sytuacji. W podjadaniu niestety najgorsze jest to, że ten niezdrowy nawyk potrafi w znaczący sposób popsuć wypracowane przez nas efekty diety, a dodatkowe kalorie spożyte w ciągu dnia często przewyższają zapotrzebowanie całodniowe. I w zasadzie na pytanie, czy jemy dużo, czy mało – pacjent najczęściej powie, że przecież on nie je dużo. Czemu? Bo nasz mózg nie rejestruje podjadania jako „posiłku”. Stąd takie mylne przekonanie.
Kolejnym problemem jest tzw. podjadanie w stresie, czy jedzenie z nudów, czyli „bezmyślnie” dodatkowe kalorie zjadane, np. w pośpiechu, wtedy kiedy nasza uwaga nie jest skoncentrowana na jedzeniu. Klasyczna sytuacja, to praca przy komputerze, czy seans telewizyjny i wędrująca ręka do miseczki z ciastkami, cukierkami. Gdybyśmy w tej samej misce poukładali pokrojone suszone jabłka, owoce typu żurawina, sygnał sytości dotarłby do naszego mózgu szybciej i zdecydowanie szybciej stracilibyśmy ochotę na jedzenie tego typu pokarmu. Stres niewątpliwie też potrafi namieszać w naszej diecie. Czynnik emocjonalny zawsze był i chyba będzie najtrudniejszy do wyeliminowania z naszego życia. Ale i na to jest rozwiązanie. Jeśli wiemy, że nasze emocje mogą powodować niepohamowaną chęć zjedzenia „czegokolwiek”, po prostu nie kupujmy produktów wysokokalorycznych, „nic niewartych” żywieniowo. Nie ma ich w domu = nie zjemy ich. Rzadko komu chce się specjalnie o 22:00 wyjść do pobliskiego sklepu po czekoladę, czy chipsy. Prawda?
Powiem wam, że w codziennej pracy na pytanie o podjadanie, pacjenci zawsze się uśmiechają i w 99% przypadków potwierdzają, że ten problem ich dotyczy. Co więcej, najczęstszą grupą produktów – winowajców, są niestety słodycze, te „twarde” z ogromną ilością tablicy Mendelejewa. Ale wraz z podjęciem decyzji o chęci zmiany swojego żywienia, następuje pewnego rodzaju przełamanie – ze wzlotami i upadkami rzecz jasna, bo wyzbycie się tego nawyku nie jest procesem łatwym i szybkim. A więc pokora i konsekwencja gwarantuje sukces. Nie opuszczanie posiłków, zjadanie ich w danym odstępie czasu, ich urozmaicenie, a także poświęcenie czasu tylko im i spokój podczas ich konsumpcji, to punkt wyjścia do wyzbycia się podjadania. Bardzo pomocna może okazać się także woda, która oprócz usprawniania naszego metabolizmu, świetnie wpływa na kondycję naszej skóry, a dodatkowo zapełnia nasz żołądek. Jeśli czujemy, że „chęć podjadania zbliża się do nas wielkimi krokami” i toczymy, że sobą wewnętrzną walkę, weźmy kubek wody i … gumę do żucia. To naprawdę pomaga.
Reasumując – jaki z tego wniosek? Jeśli jesteś na diecie – nie podjadaj! Przy dobrze zbilansowanej diecie oraz regularności w spożywaniu pokarmów na pewno łatwiej jest wyzbyć się tego zjawiska. Dodatkowy wysiłek fizyczny z powodzeniem odwiedzie nas od zajadania się produktami wysokokalorycznymi i zajmie naszą głowę zupełnie czymś innym.
Opublikowano 24 Maja 2017,
Autor: Monika Papuga Sobczak