0

Wakacje na diecie

Wakacje na diecie

Lato w pełni. Większość pacjentów będących już w trakcie diety redukcyjnej z niepokojem patrzy na wyjazdy wakacyjne i związane z nimi trudności na diecie. Jak każdy wyjazd, który spotka nas w trakcie odchudzania, tak i ten nie powinien być wymówką, aby jeść odmiennie niż do tej pory. Jak zatem sobie poradzić i nie zaprzepaścić dotychczasowych efektów?

Otóż, podstawowa kwestia będzie dotyczyć regularności posiłków. Doskonale wiemy jak wyglądają wyjazdy od strony organizacyjnej. Najczęściej mamy do dyspozycji dwa posiłki – śniadanie i późniejszą obiadokolację. Aby nie ograniczać się nagle z 5 do 2 posiłków po prostu się przygotujmy. Wszystko oczywiście zależy od kierunku podróży i czasu pobytu. Ale nawet podczas wyjazdów zagranicznych miejmy w plecaku orzechy, owoce suszone, zdrowego batona, owoc. To produkty, które z pewnością nie ważą zbyt dużo, a z drugiej strony uchronią nas przed skokami glukozy, a zwłaszcza hipoglikemią. Dodatkowo nie rzucimy się na popołudniową obiadokolacje, a później jeszcze deser. Jeśli będziemy odpowiednio dużo spacerować to gwarantuje Wam, że większość zjedzonych kalorii „wychodzimy”. Kolejnym często pojawiającym się produktem na wakacjach są lody i gofry. Otóż, jeśli nawet bardziej kalorycznie niż do tej pory, II śniadanie lub podwieczorek zjemy w formie lodów to nie zrobi to na organizmie większego znaczenia. Oczywiście kluczowy tutaj będzie ruch. Ale tak jak wszystko musi być z umiarem, tak i lody oraz gofry nie powinny pojawiać się tego samego dnia i mimo wszystko lepiej jeśli są zjadane od rana do południa i nie codziennie.
I na ostatnim planie zostaje nam chyba najgorsza rzecz na wyjeździe, a mianowicie alkohol. Urlop zawsze kojarzyć nam się będzie z odstresowaniem, a ono z alkoholem (żeby nie wyszło, że urlop = alkohol, ale sami wiecie…). I to wcale nie dotyczy ilości wypijanego alkoholu tylko faktu, że na diecie odchudzającej jest on przeciwwskazany. Te puste kalorie nie czynią w naszym organizmie nic pożytecznego, prócz rozluźniającego efektu. Alkohol „pięknie” zatrzymuje wodę w organizmie, dlatego zawsze podkreślam i podpowiadam moim pacjentom, żeby nie ważyli się następnego dnia po imprezie, na której pili alkohol. Waga na 99% będzie wyższa, co więcej – ona nie spadnie w ciągu dnia, czasami organizm potrzebuje 2-3 dni aby wszystko wróciło do normy. I ostatnia już kwestia. Pewnie niejednokrotnie sami przekonaliście się, że alkohol napędza Wasze łaknienie. Prócz tego, że wiąże tłuszcze z pokarmów, które jemy, powoduje u nas wzmożony apetyt. Jak sobie z tym radzić?
Nie siadać wieczorem z lampką wina czy whisky głodnym z nadzieją, że ten oto trunek jest moją kolacją. Nic bardziej mylnego. Prócz tego, że wypijemy znacznie więcej niż mieliśmy w planie, zwiększony apetyt nie odpuści nam i podjemy ilości jedzenia których nie było w planie. Wniosek, do alkoholu zasiadamy najedzeni, a przynajmniej nie głodni i nie popijamy nim posiłków. Proste prawda? Aaa i oczywiście pijemy jak najwięcej wody!

Wszystkim wakacyjnym dietującym się pacjentom życzę wytrwałości. I pamiętajcie, że urlopy i wyjazdy będą zawsze i niech nie stanowią o naszych zrywach zdrowego odżywiania. Po prostu jedzmy zdrowo cały rok, bo przecież jesteśmy tym co jemy.

Do miłego;)

Opublikowano 27 Lipca 2017,

Autor: Monika Papuga Sobczak

Related Posts